czwartek, 2 lutego 2012

My little friends..

Dzisiaj też o zwierzętach :)


Przedstawiam Wam moje rozrabiaki (i weź tu człowieku się wyśpij..).
Wojciech, najstarszy z mojej czwórki, słabo go widać na zdjęciu bo to czarnuch jest. Długo był u mnie sam, był wtedy całkiem innym kotem, ciągle spał, noce spędzał poza domem, nie lubił być głaskany.Jako że mnie długo nie trzeba namawiać jeśli chodzi o przygarnięcie zwierząt, to kaha bezczelnie to wykorzystała i wcisnęła mi rodzeństwo: Pioruna i Strzałkę. Życie Wojtka odmieniło się kompletnie, i on się odmienił. Stał się wesoły, zaczął się bawić i szaleć z kociakami, stał się pełnym życia kotem. Cieszyło mnie to bardzo. Fisia to najmłodsza kicia. Zawsze chciałam rudego kota więc nie mogłam przepuścić okazji jak zobaczyłam ją u znajomej i zabrałam ją do siebie. Tworzą teraz zgraną paczkę najlepszych kocich przyjaciół, nieustannie brojących po domu. Każdy z nich ma swój charakter, każdy jest inny. Nie rozumiem jak ludzie mogą mówić 'to tylko kot' albo 'zwierzęta nie mają duszy'. Bezczelni i ignoranccy ludzie! Zwierzęta stoją o wiele wyżej niż my- okrutni ludzie dążący do zniszczenia gatunków, planety. Ale dość o tym, nie chce się denerwować.
Wczoraj właśnie Fisia była na sterylizacji. Wszystkie moje koty są wykastrowane i wysterylizowane. I o tym właśnie chciałam mówić w dzisiejszym poście :)

Wielu ludzi nie obchodzi to, czy ich zwierze jest wysterylizowane. Mają kota, a niech sobie będzie, zajdzie w ciąże, a to kociaki się utopi albo wywali gdzieś pod śmietnikiem. Bezsens i okrucieństwo. Wkurza mnie to bardzo. Koszt sterylizacji czy kastracji nie jest znowu taki wysoki, a zabieg ten ma o wiele więcej plusów niż tylko zapobiegnięcie bezsensownemu rozmnażaniu się kotów, które swoją drogą rozmnażają sie kilka razy do roku. Koty stają się spokojniejsze, nie włóczą się, nie wdają w bójki, nie znaczą terenu moczem, a co za tym idzie nie śmierdzi nam w domu jak w rynsztoku.  Zachęcam wszystkich do zabrania swoich pupili do weterynarza i poddaniu ich temu zabiegowi, bezpieczniejszy i skuteczniejszy niż tabletki czy zastrzyki antykoncepcyjne. Istnieje wiele mitów o sterylizacji, że niby koty grubną, chorują. Jeśli tyją to tylko dlatego, że za bardzo je karmimy. Po przeprowadzeniu zabiegu koty nie potrzebują już tyle kalorii bo stają się mniej aktywne. A choroby? Wiadomo, że po każdym zabiegu czy operacji mogą wystąpić skutki uboczne, w końcu to zabawa z hormonami, jednak są to nieliczne przypadki i trzeba je traktować indywidualnie.
Okażmy trochę serca i zapobiegajmy cierpieniu zwierząt.

3 komentarze: